Były prezydent Polski Lech Wałęsa znany jest ze swojej religijności. Przez wiele lat charakterystycznym znakiem rozpoznawczym był wizerunek Matki Boskiej w klapie marynarki. Teraz okazuje się, że ta religijność stała się przyczyną sporych problemów Wałęsy. Wychodząc z kościoła złamał sobie nogę. Zapewne to nie wpłynie na jego religijność, ale można się zastanawiać, czy zechce zaskarżyć kościół o to, że wyjście nie było zbyt bezpieczne. Oczywiście były prezydent natychmiast trafił do szpitala, gdzie nogę poskładano i założono mu gips. Media od razu pojawiły się w szpitalu, bo złamana noga prezydenta, nawet byłego, to przecież zawsze spora sensacja. Szybko okazało się, że sensacja była podwójna. Do tego samego szpitala, do którego trafił Wałęsa, przywieziono generała Czesława Kiszczaka. Został tu skierowany przez sąd, aby zrobić badania stwierdzające, czy może zeznawać przed sądem. To efekt niestawiania się na rozprawy z powodu złego stanu zdrowia. Przeciwnicy Kiszczaka zarzucają mu, że do sądu przyjść nie może, ale za to bywa na różnych imprezach. Patrząc jednak na stojącego Kiszczaka, który ma bardzo nieobecny wzrok, można się zastanawiać, czy faktycznie nie cierpi on na jakąś demencję, a wtedy jego wizyta w sądzie nie ma najmniejszego sensu, bo i tak nie bardzo będzie wiedział, co się z nim dzieje. Pierwsze wyniki badań będą zapewne za kilka dni, ale dostęp do nich będzie miał sąd, który nakazał badania. Wałęsa już jest w domu. Zapewniał, że będzie pracował, ale noga zbyt mu jednak dokucza.
